wtorek, 15 marca 2016

Pielęgnacja ust

Jak wiadomo każda z nas chce mieć piękne i zadbane usta.
Ale niestety łatwo o to by nasze usta zaczęły pękać, czy tam skórki odstające.
Co powoduje, że nasze usta wyglądają nieestetycznie.

Zacznijmy od tego żeby co jakiś czas robić peeling ust.
Można np przecierać szczoteczką do zębów.
Ja akurat robię peeling z olejkiem kokosowym, cukrem i cynamonem wg przepisu RLM
Zasada taka by robić go , albo co drugi dzień, albo ogólnie 2 razy w tygodniu.


Peeling, najlepiej zmyć po użyciu, lub można zjeść :D
Ja go trzymam w łazience przy szczoteczce do zębów, by pamiętać o nim.


Kolejny ważny, a raczej najważniejszy element to odpowiedni balsam do ust.
Fajnie jest na wieczór zrobić peeling, a później posmarować usta.
No i oczywiście w ciągu dnia to nawilżenie utrzymywać.

Ja na sobie przetestowałam i mogę polecić:
-Isana Intensiv
-Alterra z rumiankiem
-Avon naturals z woskiem pszczelim.

Jeszcze oczywiście neutrogena do ust, choć mam wrażenie że szybciej się wchłania i nie pozostawia po sobie śladu.


Z polecanych rzeczy do ust jest też czysta lanolina.
Ja akurat kupiłam, maść z ziaji, której przeznaczeniem jest pielęgnacja brodawek.
Ogólnie, ciężko ją wycisnąć ale też rozprowadzić na ustach, bo jest dość twarda.
Sama lanolina, tak szybko nie działa, żeby nawilżyła usta trzeba poczekać.
Dopiero po jakimś czasie usta są przyjemnie nawilżone.


 Dzięki tym wszystkim zabiegom moje usta są miękkie i nawet pomalowane pomadką wyglądają ładnie i estetycznie.
Nie mają jakiś odstających skórek, a tym bardziej nie są popękane.


poniedziałek, 14 marca 2016

Denka lutego

W końcu odzyskałam swój komputer.
Wizja straty wszystkich zdjęć itp, była wprost przerażająca, ale na szczęście działa.
A nie do końca wiem nawet co się z nim stało... Tak samo jak przestał działać, tak samo dziwnie zadziałał.

Ale zacznijmy to o czym miał być wpis ;)
Bo już mam pomysły na kilka następnych ;) Nie tylko kulinarnych :D


1. Płyn do demakijażu, dwufazowy z tołpy. Wzięłam go przypadkiem, po prostu się machnęłam, myślałam, że płyn miceralny i tyle. No ale skoro już mam to trzeba użyć.
I tu byłam mile zaskoczona. Trzeba przyznać, że świetnie sobie radził z usunięciem makijażu. Skóra po demakijażu była przyjemnie nawilżona.

2. Perfumy Naomi Cambel Cat at the Night. To był chyba na razie ostatni etap kończenia perfum :D
Ale pokończyłam wszystkie końcówki i jestem z siebie dumna. Jednak zapach ten baaardzo lubię i chyba do niego wrócę, ale raczej na jesień.

3. Tusz do rzęs z Loreala Architect 4D.. i tu... mam  mieszane odczucia.. Tak jak uwielbiam wersję 3D, tak ta do końca mnie nie przekonała.
Chyba musiała bym się w krótkim czasie pomalować i jednym i drugim.
Ale to co mogę powiedzieć, wg mnie nie rozczesuje tak fajnie i nie podkreśla tak dobrze rzęs.


Teraz w sumie kolej na całą serię i o dziwo wszystkie 3 skończyły się prawie w jednym czasie :)
Cała seria przeznaczona dla kobiet w ciąży, zapobiegać ma rozstępom.
To co na pewno wspólne dla wszystkich 3 produktów, to boski zapach, przyjemnie kakaowy. 
Co ważne, nie pojawiły się rozstępy :) więc rzeczywiście zdały egzamin

4. Olejek do ciała, łatwo się aplikuje, jest dość wydajny. Skóra po jest przyjemnie miękka w dotyku i nie klei się jakoś super mocno.

5. Masełko do ciała na noc. Bosko nawilża, skóra jeszcze rano jest miękka i przyjemna w dotyku. Trochę gorzej z aplikacją, bo jest dość twarde i trzeba je rozgrzać w dłoni, ale zdecydowanie stało się dla mnie nr 1 w pielęgnacji.

6. Krem do ciała. I tu chyba nie będzie takich zachwytów jak przy masełku. Spełnił swoje zadanie, skóra mile nawilżona. Ale na pewno słabiej, niż masełko

środa, 2 marca 2016

Nowości w przepisach

Dziś o jedzeniu :D a co....
Ostatnio postanowiłam wypróbować kilka nowych przepisów ;)
Trafiłam na kilka ciekawych blogów, ale też kilka sprawdzonych .
Zaczynajmy :D

Sałatka z marynowanymi pieczarkami, bo mój mąż uwielbia ;)
Wg przepisu z tego przepisu.
Ogólnie blog bardzo mi przypasował i chyba jeszcze co nieco przetestuję.




Więc na śniadanko była sałatka, a do sałatki miałam sałatkę oraz kanapkę.
A kanapka z... no właśnie :D


 

Wchodzę z ciekawości na jadłonomię w poszukiwaniu przepisu na jakąś pastę 
I trafiam na ten paprykarz
Wyszedł po prostu pyszny... Choć następnym razem dodam jeszcze więcej marchewki i chyba cebuli. Zdecydowanie wolę mocniejszy smak :D 



Teraz to co najpyszniejsze :D CIASTO....
I co ciekawe dość nietypowe.
Spód i wierzch jest z płatków owsianych, a środek, to jogurt z wiórkami kokosowymi.
Przepis jest banalnie prosty, robi się dość szybko, a w smaku jest rewelacyjnie.
Zdecydowanie polecam.



SMACZNEGO :)